W
parowozowni pracowało ogółem 20 osób, wśród nich 2 maszynistów. Pierwszym
naczelnikiem parowozowni był pan Brunon Anders. Kierował parowozownią od
jej powstania w 1907 roku września 1939 roku. W okresie II Wojny Światowej
naczelnikiem parowozowni był Niemiec Ernst Schmidt. 2 lutego 1945 naczelnikiem
został Jan Siwek, a 1 czerwca 1945 Franciszek Bartkowiak, który pełnił
tę funkcję do 31 października 1964 roku. Od 1 listopada 1964 do 18 października
1976 roku naczelnikiem był Florian Prałat. Następnie Bolesław Urban (od
1 listopada 1976 do września 1980 roku). Od 1 listopada 1980 roku do 31
marca 2011 naczelnikiem był Witold Wojtkowiak.Od 1 kwietnia 2011 roku naczelnikiem
był Mariusz Kokornaczyk. W środę 29 czerwca 2016 roku Prezes Zarządu PKP
CARGO Maciej Libiszewski, Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak,
Wicemarszałek Wojciech Jankowiak, Starosta Wolsztyński Janusz Frąckowiak
oraz Burmistrz Wolsztyna Wojciech Lis podpisali umowę o utworzeniu instytucji
kultury na Parowozownia Wolsztyna. Jej pierwszym dyrektorem został Andrzej
Jabłoński, a obecnie jest nim Wojciech Marszałkiewicz. Naczelnikiem został
natomiast Tomasz Opaska.
Wracając
do początków parowozowni w Wolsztynie, wtedy jeszcze Wollstein, stacjonowały
tu dwa pruskie parowozy T3 (TKh1), a następnie także BR91 (TKi3). Parowozy
TKh1 i TKi3 miały mały zasięg, dlatego w okolicy zbudowano dużo stacji
umożliwiających uzupełnienie zapasów wody, np. w Kargowej. Służące do tego
żurawie wodne były budowane m. in. w Nowej Soli.
|
Są
to jedne z najstarszych żurawi wodnych w Polsce zbudowane w 1901 roku.
Do dziś można zobaczyć na nich niemieckie napisy producenta. Ciekawostką
naszych żurawi wodnych jest to, iż nie posiadają one "odwadniacza", tzn
zaworu, którym spuszczana jest woda z pionowego słupa po zamknięciu zaworu
żurawia. Aby pozostająca tam woda nie zamarzła w okresie zimy, żurawie
wyposażono w piece węglowe. Zimą tworzone specjalne dyżury osób, które
zajmowały się paleniem w tych piecach, aby nie doszło do zamarznięcia wody.
Obecnie wykorzystywany jest tylko jeden żuraw znajdujący się przy kanale
oczystkowym koło parowozowni.
[ŻURAW
WODNY]. Pierwszego września 1939 roku o godzinie
17:15 dworzec kolejowy w Wolsztynie został podpalony przez zawiadowcę stacji
Radlika. Przeniesiono go wtedy do drewnianego baraku. Barak ten stał on
aż do 2016 roku obok budynku dworca. [DWORZEC]
Po wojnie zbudowano nowy dworzec i oddano go do użytku
25 stycznia 1961 roku. Obecnie trwa w
Wolsztynie budowa nowego Zintegrowanego
Centrum Komunikacyjnego, która ma być zakończona w październiku 2020
roku. |
W
czasie wojny zwiększono ilostan parowozów do około 30 sztuk. Były to m.
in. parowozy Pd5, TKi3, Tp4 oraz Od2. Docierały one wtedy z zaopatrzeniem
wojsk niemieckich aż na tereny ZSRR. Największy rozkwit parowozownia przeżywała
w latach 70 i 80. Pracowało tu wtedy około 320 osób, w drużynach
na parowozach 200. Na inwentarzu było wtedy 35 parowozów z tego 18 - 25
pod parą każdego dnia! dzienny rozchód węgla wynosił od 80 do 120 ton,
a maszyniści wyrabiali od 250 do 320 godzin miesięcznie. Parowozy z Wolsztyna
obsługiwały wtedy pociągi pasażerskie na wszystkich liniach, zdawcze pociagi
towarowe (Wolsztyn - Konotop - Nowa Sól - Głogów, Wolsztyn - Sulechów,
Wolsztyn - Zbąszynek, Wolsztyn - Leszno i Wolsztyn - Luboń) oraz pociągi
tranzytowe. Były to przede wszystkim parowozy towarowe Ty2/Ty42 oraz parowozy
osobowe Ok1. Dodatkowo cały czas pracował jeden parowóz wykonujący manewry
na stacji w Wolsztynie. Inne parowozy wykonywały również manewry w Sulechowie,
Nowej Soli, dokąd na podmianę drużyny dojeżdżały pociagami osobowymi czy
w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie stacjonowały dwa parowozy do obsługi ruchu
w kierunku do Opalenicy i Kościana oraz trzeci właśnie na manewrach. Nasze
parowozy prowadziły pociagi tranzytowe (nr 27 085 oraz 27 083) do stacji
Güben Wilhelm-Pieck-Stadt, przede wszystkim z drewnem sosnowym z Rosji
do NRD oraz tzw. "eszelony", czyli wojskowe transporty wojsk radzieckich.
Wolsztyńskie parowozy prowadziły je od Leszna, a czasami już od Ostrowa
Wlkp. Jechały one przez Sulechów, Czerwieńsk i Krosno n/O aż do Wilhelm-Pieck-Stadt.
W drodze powrotnej od granicy parowozy prowadziły na Śląsk pociągi złożone
z pustych węglarek dwuosiowych w ilości nawet do 50 wagonów (50 x 10metry=500
metrów!) Za szybkie i sprawne odesłanie węglarek przysługiwała wtedy specjalna
premia! Do Leszna pociągi te miały następujące numery 77 082, 77 084 i
77 084. Dalej od Leszna były "przemianowane" na inny już numer. Jeden parowóz
pracował jako tzw. "popych" w Smolnie Wielkim na trasie do Sulechowa. Duże
transporty towarowe oraz "eszelony" były wspierane na stromym odcinku Smolno
Wielkie - Sulechów dodatkowym parowozem, najczęściej Ty2. Parowóz ten nie
był zahaczany do składu, a pchał go od tyłu, tak długo, aż parowóz prowadzący
na czele mógł już sam uciągnąć cały skład. Ponieważ na stacji Smolno Wielkie
był długi odcinek torów można tam było zatrzymać skład i dostawić owy "popych".
Czas ten wykorzystywali jadący "eszelonami" żołnierze radzieccy na załatwianie
swych potrzeb fizjologicznych. Po kilku takich transportach przejście lasem
wzdłuż torów było wręcz niemożliwe. Dlatego z rozkazu władz wojskowych
wybudowano tam długi budynek szalet. Ze względu na transporty wojskowe
nakazywano utrzymywanie w sprawności wieży wodnej i 3 żurawi wodnych na
stacji w Kargowej. Niestety po zaprzestaniu tych transportów wieża wodna
w Kargowej została rozebrana. W latach 70 i 80 ilość pociągów przejeżdżających
przez stację w Wolsztynie była bardzo dużo. Stacja była ciągle zajęta.
Kiedy powrotne pociągi z Gubina wracały z pustymi węglarkami przez Wolsztyn
do Leszna i chciano je zatrzymać na stacji na krzyżowanie z innym pociągiem,
podmianę drużyny lub wyposażenie parowozu zdarzało się tak, że składy pociągu
były za długie i nie mieściły się na stacji, od nastawni WL do WL1. Chciano
wtedy rozbudować stację poszerzając torowisko w kierunku jeziora. Opracowano
już nawet stosowne plany. Niestety nic z tego nie wszyło. Bywało również
i tak, że powracający z Gubiana parowóz z pociagiem towarowym dobiarał
wodę na poszczególnych stacjach, ale węgiel musiał mu starczyć z Gubina
aż do Wolsztyna. Niestety czasami parowóz zatrzymywał się z pustym tendrem
Kargowej lub w Żodyniu a na pomoc musiał wyruszać inny parowóz z Wolsztyna.
Po dotarciu do Wolsztyna parowóz udawał się na kanał oczystkowy, gdzie
stały już zazwyczaj 4 inne parowozy! Na kanale oczystkowym pracowały wtedy
4 osoby. Przy każdym z trzech dźwigów węglowych stał jeden parowóz. Dźwigi
węglowe pracowały wtedy jeszcze ręcznie. Napęd elektryczny pojawił się
dopiero później. Dla przykładu, aby wyposażyć parowóz Ty2, który zabiarał
12 ton węgla musiano wsypać do niego 24 wózki z węglem! Zdarzało się i
tak, że parowóz prowadzący tzw. "eszelon" zamiast ustawić się w kolejce
oczekujących na wyposażenie parowozów podjeżdżał na kanał oczystkowy przez
punkt kontrolny i obrotnice pomijając kolejkę oczekujących parowozów!No
cóż władza radziecka miała wtedy swoje prawa!Parowozownia, to nie tylko
szopa i parowozy. Przed parowozownią znajduje się obrotnica z 1908 roku.
|
Na
silniku do dziś widnieje tabliczka znamionowa. To warto sfotografować!
Początkowo średnica obrotnicy wynosiła 16,08 metrów. 19 grudnia 1949
roku powiększono ją do 20 metrów wykorzystując do tego obrotnicę z Kożuchowa.
Próbnego obciążenia obrotnicy dokonano parowozem Ok1. W lipcu 2002 roku
poszerzono obrotnicę do 20,5 m. Owe pół metra różnicy pozwala obrócić parowóz
Pm36-2. Obrotnica posiada napęd elektryczny oraz ręczny. Można ją obracać
ręcznie, korbą z budki gdzie znajduje się silnik lub drągami zamocowanymi
w odpowiednich otworach po obu stronach obrotnicy. Ten ostatni sposób wymaga
jednak dużego wysiłku.
[OBROTNICA] |
|
Za
parowozownią znajduje się stara wieża wodna z 1907 mieszcząca 100m3 wody.
Jest ona nadal sprawna. Woda do parowozowni jest doprowadzana z pobliskiego
jeziora Berzyńskiego. (Widok od strony fabryki mebli na wieżę i warsztaty).
Wieże wodne, które podlegały pod zarząd w Wolsztynie znajdowały się również
w Kargowej (zbiornik metalowy, 80m3, ujęcie wody z ziemi) Grodzisku Wlkp.
(zbiornik metalowy 120m3, ujęcie wody pitnej, dodatkowo zasilanie w wodę
węzła kolejowego w Grodzisku) oraz wieża wodna w Konotopie (zbiornik betonowy,
ujęcie wody z pobliskiego kanału). Przy parowozowni znajdują sie również
warsztaty, zasieki węgla, kanał oczystkowy
oraz 2 stare dźwigi węglowe, które są nadal sprawne. Niestety najstarszy
dźwig z 1907 roku produkcji Friedenwelde został rozebrany w 1999 roku.
Do rozładunku węgla z wagonów stosuje się obecnie również nowoczesny dźwig
na szynach. |
|
|
W
rejonie stacji znajdują się dwie nastawnie WL przy parowozowni oraz WL
1 po drugie stronie stacji. Znajdują się tam ławy nastawcze firmy Lehmann
& Co AG Berlin z roku 1903 a w nastawni WL aparat blokowy z roku 1891.
Nastawnia WL jest nastawnią dysponującą. Obsługuje ona 3 semafory wjazdowe
oraz 5 semaforów wyjazdowych. To właśnie tu znajduje się kabina, z której
zapowiada się słyszane na peronie odjazdy i przyjazdy pociągów. Patrząc
od strony nastawni pierwsza linia to szlak do Leszna, następnie do
Konotopu, dalej do Poznania. Nastawnia WL 1 po przeciwległej stronie stacji
znajduje się przy starym moście dla pieszych. Obsługuje ona 3 semafory
wyjazdowe oraz 2 semafory wjazdowe na liniach z Sulechowa i Zbąszynka.
Semafory wjazdowe znajdują się za wiaduktem widocznym w oddali nad torami.
Do dnia dzisiejszego nasze parowozy są wykorzystywane w planowym ruchu
towarowym i pasażerskim. [STACJA] |
Występują
one także na planach filmowych. Parowóz Ty42-148 można było zobaczyć 26.
kwietnia 2000 roku w programie pana B. Wołoszańskiego w TVP1, a Ok1-359
przemieszcza się w różnych ujęciach w filmie "Pogranicze w ogniu" z Cezarym
Pazurą i Olafem Lubaszenko w roli głównej. Parowóz ten będziemy też
mogli zobaczyć w filmie R. Polańskiego "Pianista". Miejmy nadzieję, że
parowozy z Wolsztyna będzie można podziwiać także w następnych latach.
I
L O S T A N P A R O W O Z Ó W
|
.
Wykorzystanie
zdjęć i materiałów dla celów komercyjnych tylko
za
zgodą autora!
Copyright
(c) by Wojtek
Lis